w11detektywi.kw.pl

Jagoda

ja oglądam finał i w finale jestem za Hiszpanią

Aga

ja nie ogladam ale tez za Hiszpania:P

Jagoda

o to przynajmniej mam osobę która też mnie popiera ;D

Karolina

To może zacznę po kolei, dzień za dniem xD

Niedziela, 27.06.2010
Dochodzi godzina 19.30, przyjeżdża bus, pierwsza myśl : „O ku**** my tym czymś mamy tam jechać?” Ale dobra, rodzice dzieciaków wrzucili walizki i torby do przyczepki z tyłu busu, a my zapakowaliśmy się na siedzenia… Poszłam na sam tył, wraz z moją paczką z zaawansowanej grupy, Rafi, Ala, Hubert ,i ja xD Ostatnie pożegnania, Łukasz, nasz instruktor a zarazem opiekun obozu zatrzasnął drzwi. Stało się, odwrotu nie ma… Wyjeżdżamy Mielca, wszyscy gadają, ale i tak tylko nas słychać na siedemnastoosobową grupę. Dobra, to po godzinie 23 cała grupa śpi, my też, ale długo ciszą się reszta nie nacieszyła, bo tylko półtorej godziny. Przystanki i w ogóle śmiejemy się,kopiemy Xd Czyli jest dobrze.

Poniedziałek,28.06
To skoro wszyscy śpią, to ja jeszcze drzymałam, do czasu kiedy Hubert nie sprawdził czego słuchałam, bo spałam słuchając muzyki, przyjemne z pożytecznym. Dojeżdżamy do Bydgoszczy czy gdzieś tam, kierowca zatrzymuje się na stacji benzynowej, wysłał nas do WC, to wbijamy tam jak do stajni. Do kibla wchodzi taka jedna, załatwia się i drze mordę na całą stację „ Nie da się drzwi otworzyć” No to Łukasz pociągnął i się otworzyły Xd Wracamy do busa, przeciskamy się miedzy rozdeptanymi paluszkami,plecakami. Myślimy, że już jedziemy dalej,a tu kierowca oznajmia nam „ Przerwa 45 minut.Ma być cisza” No jest zajebiście, no to ja się wkurzyłam, i położyłam nogi na szybie, przynajmniej wygodnie było. A tu buh, kumpel bierze łapkę i palcem przejeżdża po szybie. Na to Łukasz się z deka wkurzył, i „Kto śpi niech śpi,a kto nie śpi idzie ze mną” Zajebiście, no to poszłam, zimno,byłam bez bluzy, godzina 4.00 rano, rozruch. Najpierw mieliśmy biegać,ale za bardzo tupaliśmy,to przysiady i wyskoki. Robiliśmy do póki nam się żartów nie odechciało.Po 20 minutach wróciliśmy, zmarznięta, wkurzona, do tego źle się czułam. Minęło pół godziny, kierowca przebudza się i jedziemy dalej.No wreszcie, godzina 6.50 połowa osób już się obudziła, zaczynamy razem gadać.Potem wszyscy się obudzili, zaczynami się besztać,zabierać poduszki itp… W końcu dojeżdżamy nad morze, po drodze żeśmy się zgubili, zamiast na 9 rano byliśmy na 10.00. I pół godziny czekania, na zakwaterowanie, jest dobrze.Rozkładamy się pod oknami wyrzucami torby pod okna i wbijamy na kanapy, każdy siedział na każdy, jak śledzie w oleju.. Po chwili „Chodźcie,higienistka was obejrzy” To znowu czekamy tam pół godziny, potem śniadanie, rozdzieli nas w pokoje,a jeszcze przy śniadaniu okazało się, że jest 5 dziewczyn z Mielca, ja najstarsza Xd I wszystkie plany wzięły się zakopały w piach Xd No to wnosimy walizki na II piętro, nie dałam rady po I piętrze koleżanka mi wniosła xD No to jest czas wolny rozpakowujemy się, i zaczął się koszmar z dzieckiem Słońca Polsatu xD W ogóle tak to coś besztaliśmy, znęcałyśmy się z taką Alą i Martyną nad nią, ja nastarsza to dziecko najmłodsze, mogłam najwięcej z dziewczyn Xd Po rozpakowaniu się była zbiórka wyjaśnienie zasad,podział na stopnie, zaprzyjaźnienie z regulaminem. Obiad, trening. Po kolacji wykąpaliśmy się, poszliśmy spać. Na tym zakończył się pierwszy dzień obozu. I jeszcze dostaliśmy koszulki i czapki z daszkiem jednolite,
Wtorek,29.06.
Pobudka, godzina 6.50. „Dziewczyny szybko,pobudka,za 20 minut jest rozruch” Jest zajebiście. No to szybko szukam skarpetek, koszulki, i gaci od Karategi. Jest dobrze,zdążyłam. Rozruch trwał 50 minut, od 7.15. Ale zawsze się później zaczynał. Biegi, kilka ćwiczeń, porozciągaliśmy się, poznaliśmy się z Sensei i Sempai ( są zajebiści,dzięki Wam!) Pech chciał,że znałam najwięcej technik, a poszłam do najniższej grupy. No trudno, za rok będzie lepiej. „Na dzisiaj kończymy rozruch.Można się rozejść.Zbiórka 8.25 na zewnątrz przy ławkach.Rej!OSU!” Do śniadania było jeszcze 30 minut, przebrałam się w krótkie spodenki, bluzkę zostawiłam tą klubową. Ogarnęłam łóżko,swoją część pokoju. Zeszłam na zbiórke, kolejno odlicz, lewo zwrot, marsz na stołówke. Tak jemy sobie jemy. „ Zbiórka 9.25 na plaże” Fajnie, drugi dzień na plaży, ale przynajmniej kąpaliśmy się, zbiórka 16 osób kto chce się kąpać. Kolejno odlicz, ubierać czepki,Spadówka do wody.
I nic więcej tak dzień w dzień,nic tylko treningi,wyjścia w miasto, kupowanie lodów, dyskoteki (były dwie), ognisko, wycieczka do Kołobrzegu autokarem, piesza wycieczka do Niechorza… Najlepsza dyskotem druga,jak mój kumpel rzucił wilkołaka… SAIHA Mielec czwartego lipca przeżyła zryw stulecia… Dzięki Wam, a szczególnie Adze, Ulci i Olci za wyrozumiałość i wybaczenie tych esów w środku nocy Płacz ze śmiechu

Nic więcej do opisania nie czuję XD Oprócz zrobienia sobie jaj z Uli, że jadę do Koszalina do Niej Płacz ze śmiechu

To było takie piękne XD

Płacz ze śmiechu

Ola

Widzę Karo, że było mega i Wam się nie nudziło Płacz ze śmiechu

A tak w ogóle to nie musisz przepraszać Płacz ze śmiechu

i ja również Ci dziękuję za to, że w ogóle miałaś chęci dzwonienia do mnie Płacz ze śmiechu

Karolina

przez to dzwonie do Ciebie,Agi, i Uli straciłam 16 złoty Płacz ze śmiechu

Aga

biadna biedna Ty Democie:D słuchaj dzieki mojemu nieodbieraniu zyskałaś jakieś kolejne 16 złotych XD

Ola

Zawsze jak do mnie dzwoniłaś to albo byłam na dworze i nic nie słyszałam poprzez jeżdżące samochody, albo w sklepie gdzie też nic nie słyszałam, bo ludzie gadali Płacz ze śmiechu

Karolina

Aga,nie wkurzaj mnie Płacz ze śmiechu

ale jak Cię ładnie opierniczyłam że nie odbierałaś Płacz ze śmiechu

Ola,to byo ich uciszyć Płacz ze śmiechu

Ola

Masz racje, mogłam wrzeszczeć na pół Koźla żeby wyłączyli silniki, bo ja z Karo gadam Płacz ze śmiechu

Karolina

o tak

spytaj się Agi jak darłam morde by sie zamknęli bo ja z nią gadam Płacz ze śmiechu

zamiast zadzwonić do matki i powiedzieć że żyje wukurzałam Age Płacz ze śmiechu

Ola

Przynajmniej oryginalnie było Płacz ze śmiechu

Karolina

bo w końcu ja Płacz ze śmiechu

Ola

No a jakby inaczej Płacz ze śmiechu

Karolina

nie grab sobie u mnie Płacz ze śmiechu